Hej!
Dzisiaj recenzję zamieszczam na blogu! :D Mam nadzieję, że spodoba wam się ona sama jak i forma postu. Zapraszam do lektury ;) /Kleo
Odebrane dzieciństwo
Miałam okazję przeczytać powieść Casey Watson „Mała
opiekunka mamusi”. Casey napisała cały cykl w którym opowiada o dzieciach,
którym pomaga prowadząc dom zastępczy.
Obowiązki
Do kobiety trafia dziewięcioletnia Abby, której mama
wylądowała w szpitali. Opiekunka od razu czuje, że dziewczynka jest inna. Łatwo
się denerwuje, ma tiki nerwowe. Okazuje się, że w tajemnicy przed światem
dziecko opiekowało się chorą na stwardnienie rozsiane matką. Abby miała
dokładne instrukcje jak zajmować się domem, w który dzień wynieść śmieci, co
gotować. Przejęła całą odpowiedzialność i lęk, że mamie coś się stanie. Doszło
do tego, że nie bywała w szkole i w ogóle nie miała koleżanek bo jak sama
twierdziła nie miała na nie czasu.
Tiki
nerwowe
W głowie Abby działy się niepokojące rzeczy. Zawsze
otwierała drzwi przez rękaw, notorycznie myła ręce, pukała 7 razy w każdą
framugę. Lekarz stwierdził u niej bardzo trudną do wyleczenia nerwicę. Na
szczęście znalazł się sposób na ucieczkę od codziennych spraw. Mała cukierenka
siostry Casey, którą dziewczynka pokochała całym sercem. Mogłaby tam spędzać
całe dnie pomagając w obsłudze. Zaprzyjaźniła się również z synem swojej
opiekunki. Była w niego wpatrzona jak w obrazek. Bardzo szybko nawiązali kontakt
i czuli się przy sobie bardzo swobodnie.
Tajemnica
Stan matki Abby, Sarah, nie poprawia się ani trochę.
Zostaje więc kwestia co stanie się z dzieckiem? Casey nie potrafi uwierzyć, że
matka z dzieckiem zostały na świecie zupełnie same, bez rodziny i przyjaciół.
Zaczyna szukać, podpytywać, była bardzo bliska utraty stanowiska. Czy Sarah coś
ukrywa?
Serdecznie mogę polecić tę książkę. Przeczytałam ją
jednym tchem i już nie mogę się doczekać innych powieści tej autorki.
Nie słyszałam wcześniej o tej serii, lecz mnie zaintrygowała. Lubię czytać książki o takich historiach - że tak powiem. Wydaje się nie być szablonowa. Zyskuje dodatkowego plusa, za fakt, iż ma gorzki posmak - a tak przynajmniej mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, November z Escursione :)
Przeczytałam recenzję pomimo, że książkę już pochłonęłam. Bardzo ciekawie ją opisałaś, aż chce się po nią sięgnąć. Osobiście też przeczytałam ją jednym tchem, a co więcej nawet udało mi się w księgarni u siebie znaleźć jedną książkę z tej serii i też kupiłam, ale na razie czeka w kolejce do czytania :)
OdpowiedzUsuń